Wczoraj znów miałam święto, była u mnie moja przyjaciółka i miałyśmy dużo czasu, żeby pogadać. Opowiadając jej o moich ostatnich przeżyciach i refleksjach związanych z przeżywaniem mężczyzn usłyszałam od niej takie słowa: „że weszłam w swój schemat”. Nawiązała w ten sposób do sytuacji dziwnej mojej reakcji na nowo poznanego kolegę.
Tak, zdecydowanie to był schemat. Ale jeśli tak, to czy mój były mąż też nie był takim właśnie schematem. Mój ojciec lubił wypić i mój mąż też pił, ale jeszcze więcej. Mając taki obraz ojca wybrałam sobie męża na jego wzór. Taka kalka wręcz miała miejsce, aczkolwiek zaburzona rzeczywistość mojego małżeństwa przerosła mnie o wiele bardziej. Dlatego się rozwiodłam wtedy wiele lat temu. Już od jakiegoś czasu zastanawiam się czy ja kochałam mojego męża? I czy to nie był
z mojej strony rodzaj uzależnienia od tych silnych emocji, które wyniosłam z dzieciństwa? A które on jako osoba pijąca alkohol je tak samo u mnie wyzwalał, jak kiedyś mój ojciec i ta trudna sytuacja w domu.
Nie wiem, zastanawiam się nad tym, kiedyś myślałam, że to była wielka miłość i byłam przekonana, że to tylko alkohol stanął nam na drodze do naszego szczęścia. Teraz nie jestem już tego taka pewna, już nie.