Wciąż za dużo strachu i lęku

Wczoraj na terapii uświadomiłam sobie jaki rodzaj emocji najczęściej przeżywam, niestety wyszło na to, że jest to strach. Bardzo często się boję, gdy mam gorszy okres to ma to miejsce wielokrotnie w ciągu dnia, a gdy nadchodzą lepsze dni to jest wtedy mniej tego strachu. W trakcie omawiania wszystkich emocji dostępnych dla każdego z nas uzmysłowiłam sobie, że tak mało u mnie radości, która mogłaby zneutralizować w pewnym sensie poczucie lęku. Znany dobrze mi jest też smutek, który poniekąd może być następstwem odczuwanego przeze mnie strachu. 

Jest to dla mnie odkrywcze i zdecydowanie chciałabym coś z tym zrobić. Myślę, że gdybym miała więcej relacji z innymi, oczywiście takich dobrych, cokolwiek to oznacza, to wtedy mogłabym częściej odczuwać radość. Poza tym również chciałabym dalej budować relację z samą sobą, to jest równie ważne w procesie tworzenia swojego dobrostanu. A na tym polu już widzę pewne sukcesy w konkretnych i pozytywnych zmianach moich nawyków. Mam więcej uważności dla siebie samej, jestem nawet bardziej czuła dla siebie, począwszy od dobrych słów i gestów a skończywszy na serdecznym dotyku. Kiedyś, gdy kremowałam swoją twarz lub pielęgnowałam ciało to robiłam to z pośpiechem, mechanicznie, zadaniowo byle szybciej i w efekcie było to robione wielokrotnie ze zbyt wielkim naciskiem, wręcz przemocowo siebie traktowałam. Niestety, taka prawda. Teraz nawet jeśli nawykowo wchodzę w ten tryb, już to szybko wyłapuję i zmieniam na slow, na tu i teraz, nastawiam się na przyjemność, którą też może dawać i powinien nawet dawać stan obcowania z samą sobą. 

Przypominają mi się słowa naszej bardzo znanej terapeutki: „ja jestem dla siebie najważniejsza…”.
I mimo, że brzmi to kontrowersyjnie, to jednak uważam, że relacja z samym sobą jest pierwszą i kluczową relacją i od niej zależy cała reszta. Do tego właśnie nawiązuje badane przeze mnie od lat pojęcie miłości własnej. No cóż, jedną sprawą jest coś wiedzieć a zupełnie drugą to czynić, tak po prostu zwyczajnie to robić. Miłość wtedy jest prawdziwa, gdy nie objawia się li tylko w słowach, ale też w czynach. Miłość to czynienie dobra dla siebie bądź dla drugiego, ale zawsze powinna się wiązać z czynem wyrażonym w działaniu. I ja się tego właśnie uczę i nareszcie zaczyna mi coś z tego wychodzić…

Dodaj komentarz